Dziewczyny, jakiego używacie kremu PO depilacji (jeśli któraś używa)? Wiem, że poleci troche reklamą, ale opiniotwórczo proszę, że w jakiś się nie pakować też się chętnie dowiem. Od jakiegoś 0,5 roku, może dłużej nie sprzedają mojego Veeta, a zapasy się kończą. Dodatkowo rodzi zawsze we mnie lekkie obawy, kiedy produkt którego używam od lat zostaje wycofany. Pół biedy jak z braku popularności (chociaż ten był najbardziej znany na rynku i jako jedyny gościł w marketach), ale jeśli został zakazany przez skutki uboczne, to już mniej fajnie. Jak było w tym przypadku, nie wiem, internet milczy. To może być dobry znak. Tak, czy inaczej zostałam bez kremu, a cierpię na wrastanie włosków przeokrutne, więc proszę o koło zapasowe.
Z innej części ciała powiem, że występuje zadziwienie pełną parą. Na ostatniej kontroli położna była zaskoczona, jak to możliwe, że w trzecim trymestrze nie mam jednego rozstępu. Moja mama natomiast skwitowała; "No! Jak tak zostanie, to będziesz pierwsza w rodzinie.". Sama jestem pełna podziwu, bo faktycznie rodzicielka po pierwszej ciąży (ze mną) ma brzuch dosłownie cały w szpecącej pajęczynie z rozstępów. Nie jest jednak tak kolorowo, bo skórę mam od zawsze cieńką, więc pewnie niedługo wyjdą i mi, mam też mnóstwo rozstępów z okresu dorastania na boczkach, udach, biodrach i piersiach. Dwa dni temu pojawił się pierwszy ciążowy, swędzi, na razie to tylko kropeczka będąca przedłużeniem rozstępu istniejącego od lat. Na brzuchu nadal nic. Częściowo można to wytłumaczyć faktem, że w liceum ważyłam więcej niż w tej chwili, później schudłam 23 kg, a skóra wróciła do normy. Krem na rozstępy stosuję sporadycznie, doraźnie, kiedy czuję że skóra jest napięta, dodatkowo oliwka przed kąpielą i tyle. Niestety mimo dbania o ciążową dietę, przybrałam już 8 kg, a jestem dopiero w 30. tygodniu. Niby powinnam przy lekkiej (2-2,5kg) nadwadze sprzed ciąży przytyć 11 przez te 9 miesięcy, ale wciąż się łudzę, że nie będzie więcej niż 9 (głupia, przecież samo dziecko zdąży jeszcze przybrać więcej niż kilogram).
Na Waszych blogach rozgorzała zabawa w hity dzieciństwa. Ja tylko wspomnę moje pięć, które budzą ciepłe, miłe wspomnienia i uśmiech na twarzy:
1. Tik Tak, Ciuchcia, Domowe Przedszkole (to stare, dobre), Smurfy na sobotnią wieczorynkę, kiedy mama robiła zapiekanki z opiekacza, koniecznie z ketchupem włocławskim (ten łagodny ze słoika- najlepszy do dziś, stoi w mojej lodówce), Kino Bez Rodziców z Pełną Chatą, Ludwiczkiem i Boby'm po powrocie do domu - czyli telewizornia (może jednak powinniśmy kupić sprzęt).
2. Zabawy podwórkowe: guma, klasy i fikołki na trzepakach, zabawa w sklep w piaskownicy, gdzie płaciliśmy zielonymi (liśćmi), w ogóle to szlajanie się po osiedlach bez nadzoru całymi dniami było fajne i nikt nie musiał się wtedy bać pedofili, porywaczy i agresywnej młodzieży. Co prawda u nas grasował nożownik, ale raczej nie w biały dzień, a co do narkomana rozdającego słodycze pod szkołą, to mieliśmy wpojone że od obcych się nie bierze i już.
3. Wypożyczalnie wideo. Z pobliskiej znałam wszystkie bajki, przerobiłam serie Troskliwych Misiów i Kucyków Pony. Sama do teraz mam sporą kolekcję VHSów spiraconych przez mojego tatę. Kto wtedy uznawał to za przestępstwo? Na rynku legalnie sprzedawali kasety magnetofonowe homemade, a tatuś urastał do rangi bohatera, załatwiając kolejne bajki i gry.
4. No właśnie, gry. Miałam komodora na kasety, amigę na dyskietki i grę telewizyjną na katridge. Tata umiał zdobyć wszystko, a potem mogliśmy godzinami grać i grać i grać, ważne że razem.
5. Oczywiście piosenki! Fasolki, Tęczowy Music Box, Majka Jeżowska, Dyskoteka Pana Jacka, śpiewałam (i śpiewam) na okrągło, na cały głos i regulator katowałam wszystkich wokół. Pamiętacie bursztynka, fantazję... Jaka jest/była Wasza ulubiona?
Jak już mogliście zauważyć, dodałam zakładkę z kampaniami, z którymi się zgadzam. Bardzo jestem ciekawa co o nich sądzicie i czy macie jakieś inne, które popieracie. Chętnie się otworzę, poczytam, może dodam, a może uznam za obojętne lub niewystarczająco (dla mnie) ważne. A może sama o jakiejś zapomniałam?
Teraz już lecę bo za godzinę wyjazd nad jezioro, a my nie spakowane, nie wykąpane, nie najedzone- trzeba nadrobić. Trzymajcie się.
Kremu Ci nie doradze, bo nie uzywam, ale skoro mowisz ze cos daje to moze zaczne i ja stosowac.
OdpowiedzUsuńCo do rozstepow natomiast, ja nie mialam nawet pol do 7 miesiaca, a pozniej jak poszlo to caly brzuch mam 'poorany' :) to tak na pocieche. Stosuj kremy - ponoc to pomaga.
Ja będe musiała zacząć stosować jakiś krem bo po depilacji mam krostki:( Na rozstępy stosowałam krem z avonu i nic niemam, teraz się zastanawiam z jakiej firmy kupić bo wolę dmuchać na zimne, a co do wagi ja przytyłam 6 kg(w tym 3 w ostatnim miesiącu) mam nadzieje że już za bardzo nie przybiorę;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w 26 tyg. i póki co przytyłam 5 kg.... co do rozstępów to nigdy ich nie miałam i jak do tej pory również w ciąży ich nie mam i mam nadzieję, że tak jak moja mama oraz jej mama, a moje babcie nigdy ich nie będę mieć:-)
OdpowiedzUsuńA co do kremu po depilacji, no cóż nie używam depilatora ani golarki, bo nie odpowiada mi bój i wrastające włoski więc krem po prostu nie jest mi potrzebny, a po goleniu używam zwyczajnego mocno nawilżającego kremu, najlepiej z naturalnych składników, mój ulubiony to z firmy Tołpa, polecam :-)
Bardzo fajny pomysł z tymi hitami, chyba też coś o tym napiszę u siebie:-) Miłego odpoczynku Ci życzę!!! Dbajcie o siebie!