Dziś kolejny zdobywczy dzień, jak zapowiadałam otrzymałam ciuszki dla Małej; malutkie clogsiki, wełniane butki, dwie pary skarpetek, rampersy (do tej pory nie wiedziałam co to), dwa komplety dresów, 2 kaftaniki, pajac, 2x body, sukieneczka, bluzeczka (śliczna) i również cudna opaska, więcej niż się umawiałyśmy. Dodatkowo kupiłam wózek, za całe... 50zł. W pełni sprawny, choć na minus fakt, że brak mu pewnych udogodnień, jak zmiana wysokości rączki, jest niebrzydki, niestety nie ma torby, ale to nie problem, jakąś mam, a może później znajdę coś pasującego. Do reserved sprowadzili dla mnie bluzkę i mogłam wymienić swoją. Co do tej firmy, to uważam, że asortyment patrząc 5 lat wstecz im się pogorszył, za to podoba mi się podejście do klienta, zawsze da się załatwić to, czego potrzeba. Miałam bon na zakupy u nich i w bluzce zrobiła mi się dziurka, a kupiona w zeszłym miesiącu więc szkoda bardzo, bo mi się podobała, no ale poszłam i wymienili. Ogólnie dzień na plus.
Jestem dumna ze swojej gospodarności, mam też poczucie, że niczego nam nie zabraknie, nawet jeśli nie będzie pieniędzy, bo są wciąż ludzie, którzy nie myślą materialistycznie o wszystkim i nie przywiązują się do faktu posiadania. Ja chyba trochę tak, lubię się dzielić, ale jakoś wolę generalnie oddawać znajomym, bliskim. Lubię robić prezenty, ale obcy ludzie stoją dla mnie w tej hierarchii dalej. Na jedzenie musi nam wystarczać to, co mamy, będę się starała dorobić. Jeśli ktoś zna dobry sposób na dorobienie mając świeżonarodzone dziecko, to proszę o sugestie a najlepiej również namiary, bo sama mimo że pare pomysłów mam (korki, opieka nad dodatkowym dzieckiem u siebie w domu), to jeszcze trzeba tej drugiej strony, która chciałaby skorzystać. Nie wiadomo jak będzie, czy nie zostaniemy z tym same.
Czemu on mi to robi?! Miał się dziś wprowadzić, zadzwonił rano, że nie przyjedzie, bo nie ma pieniędzy na bilet bo musiał opłacić w paru miejscach formalne kwestie. Odpowiedziałam, że mu prześlę, a on na to że nie chce i że do mnie oddzwoni, po czym się rozłączył. Nie oddzwonił, ja zadzwoniłam do niego, pytam dlaczego się nie odezwał, on na to, że bez powodu (krew wzbiera), pytam czy przyjedzie, nie słyszy (udaje?) i tak kilka razy, nie odpowiada. Oddzwonił później i powiedział, że spóźnił się na autobus, zdziwiona pytam czy ma już pieniądze, a on że wziął od przyjaciela, spytałam więc czemu od niego a nie ode mnie, odp że poprostu, rozłączył się (rzucił słuchawką/przerwało?). Dzwonił, nie odebrałam akurat, napisał 2 smsy generalnie życząc mi miłego życia...
Nawet nie mam ochoty odpowiadać, mam dosyć, czuję się wyprana, ta huśtawka mnie wykańcza. Tego samego dnia jestem dzięki niemu przeszczęśliwa i czuję się królową życia, a za chwilę on to wszystko zgniata jak kartkę papieru. Dlaczego ma do tego prawo? Przecież wcale nie chciałam mu go dawać.
Witaj
OdpowiedzUsuńCy to stały partner- kandydat na męża? czy tylko ojciec dziecka?
Nie umiem doradzić, bo Was dobrze nie znam.
Bądź dobrej myśli i rozmawiaj...w zwiazku nie wolno milczeć w ważnych sprawach.
Powodzenia :)
Przepraszam, miało być "czy" i "związku" :)
OdpowiedzUsuńSkoro już teraz zachowuje się tak nieodpowiedzialnie, to....zastanów się.Po prostu przemyśl wszystko dokładnie.
OdpowiedzUsuńwiem,że samej z dzieckiem będzie Ci trudno, ale czy na pewno z nim będzie łatwiej?Czy nie będziesz miała dodatkowego kłopotu?Trzymam kciuki za mądry wybór!;)