poniedziałek, 25 czerwca 2012

Co we mnie gra

Moja Iskierka już od dawna słyszy, a teraz wykształciła się pamięć, która pozwoli jej poznawać słyszane w brzuchu melodie po przyjściu na świat. A co we mnie gra? Wyobrażam sobie ciągłe bulgotanie narządów i przelewających się wód płodowych, a kiedy jem Mała zastyga, słucha. Jej wodne środowisko działa jak pudło rezonansowe, więc wszelkie dźwięki słyszy, wbrew pozorom bariery, głośniej niż my, choć w zniekształconym brzmieniu. Dlatego głos matki natychmiast po porodzie działa kojąco, podobnie jak dźwięk bicia jej serca.
Jestem niesamowicie ciekawa tego małego człowieka, chciałabym ją już poznać, dowiedzieć się jaka jest, co lubi, a czego nie znosi, co ją może zainteresować, jaki ma charakter, nauczyć się siebie nawzajem. Będzie jeszcze trudniej tworzyć świat mając na względzie potrzeby trzech osób i charakternego futrzaka. A co już o niej wiem? Jest zadziorna, silna, rozwija się szybciej niż przewidują normy, to mała egoistka choć jeszcze nie może wiedzieć co to znaczy. Jak tylko chcę odpocząć zaczyna się nudzić i kopać, bo nie kołyszę.
Człowiek nie jest czystą kartą przychodząc na świat, nie jest nią nawet w chwili poczęcia, już wtedy istnieją pewne genetyczne determinanty tego, jaki będzie. A kim będzie? Jak potoczy się los mojej córki? Niektórym wyda się to niedorzeczne, innym przerysowane, albo właściwe, ale prawda jest taka, że nie ma dla mnie znaczenia czy zostanie lekarką z dobrze prosperującą prywatną kliniką, czy będzie występować w filmach porno, by zarobić na chleb, jeśli tylko odnajdzie szczęście (a wiem, że można w najdziwniejszych układach), to reszta nie ma dla mnie, jako matki znaczenia. Oczywiście, że nie chcę, żeby wchodziła w konflikt z prawem, ale nauczę ją chronić siebie samą, żeby wkrótce mogła wyjść spod klosza i decydować o swoim życiu. Postaram się zawsze być wsparciem, choćby nie podobały mi się jej wybory.
Wiem jak trudno podnieść głowę, kiedy nie akceptuje Cię własna matka i nie wspiera nawet jednym słowem. Kiedy nie pasujesz jej do obrazka wymarzonej rodzinki, kiedy ma na Ciebie inny plan, inną drogę, nie słyszysz z jej ust komplementów, nigdy nie jest z Ciebie dumna. Wiem, jak to jest przez lata siedzieć zamkniętą samotnie w pokoju i nie wychodzić bez konieczności, bo samej lepiej. Płakać na szkolnej próbie zaśpiewania "Cudownych rodziców mam", bo tak bardzo chciałoby się tak poczuć. Być stawianą poza domową hierarchią, obarczaną każdą winą i szykanowaną przez jej partnera. Nienawidzić go i być znienawidzoną, zaszczutą, nie czuć się spokojnie we własnym domu.
Większość z nas obiecuje sobie, że nie popełni błędów popełnionych przez rodziców, część dopiero mając dzieci zaczyna rozumieć, że też by tak postąpiła. Jaką chcę być matką? Na pewno ciepłą, szczerą, taką do której przychodzi się pierwszej z problemem, wyrozumiałą, dającą wybór, konsekwentną, mającą czas choćby się waliło, pokazującą świat, usamodzielniającą, wspierającą, stającą po jej stronie i przede wszystkim kochającą. A jaka będę? Pewnie zaborcza, niestabilna i nerwowa, ale mam nadzieję że tylko jako uzupełnienie powyższego ideału. Trzeba mieć wiele siły by być rodzicem a nie tylko rodzicielem. Czeka nas ponad 18 lat odpowiedzialności prawnej za czyjeś czyny, zaniedbanie mogłoby okazać się zgubne w skutkach. Kiedy się o tym myśli, utrzymanie finansowe dziecka wydaje się prościzną. Nie ukrywajmy, nie zawsze lubi się swoje dziecko, czasem zalezie za skórę lub osłabi głupotą i wzajemnie, nie w każdej chwili postrzegamy opiekunów jako anioły. Nigdy nie ma gwarancji, że czeka nas wdzięczność, nie oczekuję jej. Postaram się być dobrą mamą egoistycznie, dla własnej satysfakcji.
Na razie jest to zadanie najprostsze na świecie, wystarczy dobrze się odżywiać, rozmawiać do własnej piłki brzusznej, czytać na głos, znosić tego małego pasożyta, czasem się z nim poprzepychać i dużo się uśmiechać. Do tego tekst uwielbiany przez kobiety w ciąży: "nie wolno Ci się stresować, to szkodzi dziecku", kiedy go czytam po raz kolejny, albo słyszę, mam ochotę wybić zęby i połamać palce wygłaszającemu, tak dla odstresowania.

9 komentarzy:

  1. na ogól boję się poznawania nowych ludzi, boję się, że mnie zranią. Nie mówię, że z mężem się nie kłócimy bo czasem i kłótnie o byle co bywają ale się zaraz godzimy. Mogłabym przeklinać, że nie mam zawodu i skończonej jakiejś szkoły średniej ale trudno i na to przyjdzie czas. Ech macierzyństwo to najtrudniejsza życiowa rola. Sama nie wiem jaka ja będę kiedyś i na ile będę synkowi pozwalać. Życie pokaże, ułoży Nam swój scenariusz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każą się nie stresować, a sami tak potrafią wkur.... swymi mądrościami, że aż głowa mała. Nienawidzę kiedy ktoś się wtrąca, bo uważam, że sama instynktownie wiem co jest dla mnie i naszego dziecka najlepsze, a jak potrzebuje pomocy to sama o nią poproszę, nie wiem czemu tak niewielu ludzi to rozumie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziecko to najpiękniejsza istota na ziemi dla kazdej matki , a według mnie najlepiej być dla niego prawdziwą przyjaciółką i matką w jednym ,widać że już kochasz to malenstwo :) na pewno idealnie sprawdzisz się w nowej roli a jak dacie córeczce na imię ;-)

    www.najzwyczajniejj.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, dzięki za odwiedziny. W Czechasz są zamki, właśnie na paradzie Schumana dorwałam taki przewodnik:)

    Tak, niesamowite, jest to co dzieje się "tam". Ja sama wiele razy zastanawiałam się jak to będzie kiedy, ktoś "zamieszka" we mnie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy się robi wszystko by nie być jak własni rodzice to przeważnie wychodzi na odwrót. Najważniejsze to myśleć o tym co się robi i postępować wg własnego zdrowego rozsądku i serca zarazem. Czasem ciężko uwolnić się od wzorów zachowań jakich doświadczyło się w domu rodzinnym, ale warto się starać żeby tylko te dobre w nas pozostały. Gratuluje maleństwa i dziękuję za wizytę u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie najbardziej wkurzały te wszystkie przesądy wygłaszane przez moje ciotki tego nie rób bo to , tamtego tez nie i tego tez nie . Dla mnie to była totalna masakra. Moja córeczka w 7 miesiącu owinęła się pępowiną groziło niedotlenienie ale przecież to nie było przez to że weszłam w ogórki na działce. Głupie przesądy. Tylko stresują niepotrzebnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie piszesz o swoim dziecku, na pewno będziesz wspaniałą mamą, baa Ty już nią jesteś!
    Ja wciąż się boję, wciąż wysuwam argumenty przeciwko zachodzeniu w ciążę. Podoba mi się Twoje spojrzenie na świat :-) Zaryzykować i cieszyć się z tego, co jest, mimo trudności, mimo wszystko. Jesteś silną kobietką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Być może jestem tu smarkata pośród innych, bo mam jedynie naście lat, ale jeśli kiedyś zajdę w ciążę, chciałabym cieszyć się z tego faktu tak, jak Ty. Zazdroszczę Ci tego uczucia, bo musi być naprawdę piękne, czuć jak ta mała istotka rozwija się w Tobie, wiedzieć, że nosi się ją pod sercem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Opis Twojego dzieciątka czyta się wspaniale :) Chciałabym kiedyś poznać taką dziewczynę jak Ty, szczerą i trochę ciętą w słowach. Brakuje takich ludzi, coraz więcej widać obłudy.

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie.