czwartek, 27 września 2012

Nuudy

Witam po czterodniowej przerwie w dostawie prądu. Nadal jestem jajkiem z niespodzianką. Cały czas słyszę że zaraz urodzę i nic. Już chodzę na kilkugodzinne spacery, noszę meble, seks uprawiamy na okrągło i ciągle nic. Znacie jakiś niezawodny sposób? Między nami było dobrze do chwili temu, kiedy to luby oświadczył, że zamierza karać naszą córeczkę poprzez bicie. Co do moich poglądów to nie dzierżę idei bezstresowego wychowania. Kary muszą być, jako konsekwencja postępowania, ale w żadnym razie nie godzę się na używanie siły przeciw sobie w domu a zwłaszcza w stosunku do dzieci. To zdecydowanie nie jest argument w dyskusji i nie uczy niczego poza reagowania przemocą. Luby natomiast twierdzi że wychowywał się w takim domu i zamierza tak samo postępować w stosunku do niej. Ponieważ moje racje jak zwykle do niego nie docierają, zapowiedziałam że jeśli choć raz podniesie na nią rękę nie zawacham się nawet wezwać policji (tylko ten argument na niego działa), choć pewnie zamiast tego pokazałabym mu po prostu drzwi bez możliwości powrotu. A co Wy o tym sądzicie?

5 komentarzy:

  1. Oj , nie chciałabym Ci zrobić przykrości, ale sądząc po jego zachowaniu nie był wychowywany we właściwy sposób;(
    A Maleńkiej dobrze u Ciebie,skoro nie śpieszy się z wyjściem;))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już myślałam że ta notka będzie pt."Rozpakowana". Powiedz Twojemu,że Mała nie chce wyjść bo się go boi, jeszcze się nie urodziła a on chce ją bić. Dla mnie bezstresowe wychowanie to totalna głupota, bo dziecko rządzi Tobą a nie Ty nim, ale bicie też nie prowadzi do niczego dobrego. Najlepsza jest kary i nagrody, u nas to działa na naszym 5-latku

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. póki co też jestem za wychowaniem dziecka bez bicia, ale nie wiem jak to wyjdzie w praktyce. Do obcych dzieci mam cierpliwość, ale do swojego jeszcze nie wiem czy znajdę, mam taką nadzieję. Aczkolwiek również byłam tak wychowywana i nie mam rodzicom tego za złe. Klaps od czasu do czasu moim zdaniem nie zaszkodzi, ale bez przesady, tylko wtedy jak inne argumenty zawiodą.
    Jejku, ja też już się niecierpliwie, a co to będzie w 38 tyg czy dalej. Też pewnie będę dążyła do tego by wcześniej urodzić, trzeba przeszperać internet w poszukiwaniu sposobów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj
    Warto przyjrzeć się lubemu dogłębniej. Ważnym jest, jak on teraz traktuje np rodziców, ludzi starszych, w ogóle ludzi Bo szacunek, albo się ma, albo nie. A jest on w życiu najważniejszym walorem.
    Pozdrawiam na słoneczny weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że Luby zmieni zdanie, jak zobaczy małą słodką istotkę obok siebie. Pewnie nie uderzy - albo mam taką nadzieję. Jestem mamą 2,5 latki. Mam za sobą bunt 2-latki (coś okropnego) i domyślam się, że będzie gorzej. Ale nie biję. Stosuję zasadę, że tłumaczę. Na na prawdę różne sposoby, byle spokojnym głosem i skutkuje! Czasem nie ukrywam - swędzi mnie ręka, żeby sprzedać jej klapsa, ale zawsze myślę sobie "co to da? tylko pokażę jej że silniejszy i większy może uderzyć słabszego i mniejszego jeśli brakuje mu argumentu" i się hamuję (czasem musiałam wyjść do drugiego pokoju aby ochłonąć, ale wszystko przed Tobą ;). Jak nie pomaga tłumaczenie - przytulam, przytulam, i jeszcze raz przytulam, aż dzieciątko (które często samo nie wie czego chce ze zmęczenia, rozdrażnienia, słabego dnia) się uspokoi i przestanie płakać\buczeć. Grunt to nie mówić do dziecka jak płacze, bo nie usłyszy i nie zrozumie. Może tłumacz Lubemu jakby się czuł w sytuacji, gdyby miał zły dzień, był markotny, nie miał ochoty się z nikim dogadać, a ktoś go z tego powodu strzelił w głowę?

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie.