wtorek, 28 sierpnia 2012

Zdobyć czas do wyjścia na prostą

Wyjazd był, ale nieudany, nie taki, jak być powinien. Zepsuł. Towarzysko nieprzystosowany, nastawiony na "nie" bez powodu, a po rozluźnieniu indoktrynujący. To miejsce, nie ten czas, a może potrzebowałam tam być sama.
Otworzyły się możliwości, które mogą ułatwić mi życie, teraz ode mnie zależy jak to rozegram. Cztery miesiące brzmi lepiej niż miesiąc, a przy 1/8 przewidywanej opłaty czas da się wydłużyć do ponad roku. Jednak czas to pieniądz. Choć dzisiejszy dzień nie napawa optymizmem, to te informacje podnoszą mój racjonalizm na duchu.
Wczoraj był dzień wyprawki, czyli kompletowanie tego, co trzeba było kupić nowe, nieużywane (smoczki, kosmetyki...). Została mi jeszcze do uzupełnienia apteczka i zakupy związane z większymi wydatkami dotyczącymi nie tylko dziecka. Został nam miesiąc prania, układania, przygotowywania i wyczekiwania.
Coraz częściej mam ochotę całkowicie się odmóżdżyć. Nie na chwilę, a na stałe. Stać się niepracującą kurą domową spędzającą czas na serialach, krzyżówkach, filmach, programach, zakupach, czytaniu, gotowaniu, praniu i spaniu. Nie mogę sobie na to pozwolić, ale tak właśnie widzę swoją emeryturę, niepotrzebne będą mi podróże, najszczęśliwsza będę mogąc w końcu odpocząć, nie przejmując się, że mam coś do zrobienia, napisania, oddania, posprzątania.
Najbliższy czas zajmie mi opieka i spędzanie czasu z córeczką, pisanie pracy magisterskiej (w końcu) i szukanie jakiejś alternatywnej pracy, czy innego źródła dochodów. Koniec z czytaniem tego, co się chce, oglądaniem tego, co naprawde interesuje i obijaniem się. I co tu tak naprawdę odmóżdża?

1 komentarz:

  1. dla mnie najbardziej odmóżdżające jest to, gdy nie mogę robić tego, na co mam ochotę. Dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie.