Pochwalę się, bo tyle co dziś to dawno nie zrobiłam. Wielkie sprzątanie. Powywalałam trochę rupieci. Nawet brudne ciuchy, których z racji braku pralki uzbierało się wiele, poskładałam w kosteczkę. Na koniec przyjemna kąpiel i mycie podłóg. Dlaczego to wszystko? Dla kogo! Luby przyjeżdża, podobno już z rzeczami, ale jeszcze musi na weekend wrócić. Będzie za jakieś 1,5 godzinki. Już czekam świeżutka i pachnąca, nabalsamowana cała. Zażyczył sobie posiłek regeneracyjny, więc zaraz w swojej czerwonej kiecce stanę przy kuchence. Zapowiedział również że ma ochotę na fizyczne tete a tete (jakby kiedykolwiek nie miał). Czyżby rozmowa miała nie być taka zła, czy to znów tylko pozory?
No no.. zazdroszcze lubemu.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego spotkania i niezapomnianych wrażeń życzę, pozdrawiam :)