czwartek, 9 sierpnia 2012

Achh

Morgano tak, to stały partner, ślub miał być we wrześniu (myślałam, że maleństwo będziemy już wtedy mieć na świecie), tak planowaliśmy w zeszłym roku, ale w ciążę zaszłam później niż chciałam, więc wrzesień to 9. miesiąc. Zobaczymy jak to wyjdzie. Co do rozmowy to się z Tobą zgadzam, ale nie zawsze da się rozmawiać, bo do tego niestety są potrzebne obie strony.
Miśka, ja nic innego nie robię odkąd jestem w ciąży. Przed pozytywnym wynikiem testu było jak w bajce i we wszystkim umieliśmy się porozumieć, nagle jak za dotknięciem czarnodziejskiej miotły, po kolei zaczął łamać wszelkie ustalenia. Podobno ludzie tak mają po ślubie. Może po prostu poczuł się zbyt pewnie, że już mnie ma? Zabrał mi poczucie bezpieczeństwa i stabilności związku, a bez tego naprawdę bywa ciężko. Nie umiem żyć nie mogąc nic zaplanować. Nie wiem gdzie i jak będziemy żyć choćby za rok. Nawet na najbliższy tydzień nie mogę planować, kiedy ktoś pyta, na ogół słyszy w odpowiedzi "nie wiem".
Dla wyjaśnienia, bardzo go kocham, jest wspaniałym mężczyzną, problem w tym że nie do końca dojrzałym i poukładanym. W obecnej niełatwej sytuacji bije się z myślami, a tę całą frustrację przelewa na mnie. Oboje mamy trudne charaktery, właściwie takie same, więc podejście zbyt blisko grozi utratą życia lub trwałym kalectwem (nasze dziecko będzie devilem). Wiem, że on też mnie kocha, po prostu zupełnie inaczej widział wcześniej swoje życie i nie chce rezygnować z pewnych rzeczy. Cóż, taka już dola rodzica.
Nie powinnam wyrzucać tych brudów, ale pisałam to na świeżo. Takie sytuacje wprowadzają mnie w dezorientację, nie ogarniam, jak tak można. Obecnie sytuacja ma się następująco, jednak przyjechał, ale znów tylko do weekendu. Dziękuję bardzo za takie życie, za taki związek, jak on będzie tylko odwiedzał dom. Atmosfera jest jak na huśtawce, żremy się, przytulamy, za chwilę mam ochotę strzelić mu w twarz za jego miny, ton, teksty, boję się cokolwiek powiedzieć bo o każde słowo robi się afera. Nie spędzamy czasu razem, poza nocą on siedzi w kuchni i ogląda filmy, a ja w sypialni przy kompie. Tak lepiej, bo chociaż trochę spokoju jest.
Moja przyjaciółka twierdzi, że się jeszcze wyrobimy, oni też dość długo się do siebie układali, a teraz można im związku pozazdrościć. Z jednej strony chcę dać nam tę szansę, z drugiej to osłabiające że nawet w prostych sprawach nie jesteśmy zgodni, ma się dość.
Wymiany/okazje/polowania trwają, wczoraj bez łupów bo musiałam siedzieć w domu i czekać na pralkę, a później na niego. Praleczka chodzi dobrze, niestety u nas nie ma odpływu więc pralka zajmuje nam kibelek. Okazuje się że 4,5 kg wsadu to bardzo mało, i stwierdzam, że nie lubię pralek ładowanych z przodu ze względu na fakt, że wszystko mi wylatuje, namęczę się zanim ulokuję wszystko w środku. Teraz muszę kupić jej w prezencie miskę na wyprane rzeczy i będzie łatwiej chociaż w tę stronę.

1 komentarz:

  1. Witaj
    Za wyjaśnienie- dziękuję.
    Nie rozumiem, dlaczego mieszkacie osobno, skoro tworzycie rodzinę? czy to wyjazd służbowy?
    Związek partnerski, to przede wszystkim rozmowa i wyjaśnianie sobie spraw na bieżąco.
    Powodzenia Wam życzę

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie.